Dzisiaj przedstawiam domkowe oświetlenie:)
Miałam z nim troszkę kłopotów, bo po podłączeniu wszystkich kabelków i uruchomieniu lampek, nie zadziałała dosłownie ani jedna;) Jednak wszystko skończyło się dobrze i domek w końcu rozjaśniło światło:)
Fasada nadal nie jest przykręcona, gdyż najpierw trzeba przykleić dach, a żeby móc to zrobić, muszę rozprawić się z dachówką.
Zdjęcia bez mebelków...
Obserwatorzy
niedziela, 12 lutego 2012
poniedziałek, 30 stycznia 2012
Nowy projekt, skala 1:12 cz. 3 - work in progress;)
Dawno temu, gdy byłam małą dziewczynką, Tata obiecał, że pewnego dnia podaruje mi mój wymarzony dom dla lalek. Lata mijały, zdążyłam dorosnąć i myślałam, że obietnica ta poszła już dawno w niepamięć, ale jak się okazało myliłam się, bo jakieś półtora roku temu Tata dotrzymał kiedyś danego słowa i przyjechał do mnie z pewnym wyjątkowym prezentem;) Moja radość z jego otrzymania była ogromna:)
Projekt ten wypełnia wszystkie moje wolne chwile (tych akurat przydałaby się większa ilość) i prace nad nim dostarczają mi wiele radości, choć niejednokrotnie są też przyczyną frustracji. Radości jest jednak więcej;)
Nie przedstawiłam jeszcze mojego domku. Jest to Classical Dolls House z The Dolls House Emporium. Chociaż dostałam model niepomalowany, to wersja kolorystyczna proponowana na kartonie spodobała mi się do tego stopnia, że postanowiłam, iż mój domek też będzie niebieski z szarym dachem. Wybrałam tylko moje ulubione odcienie:)
Poniższe zdjęcia pochodzą sprzed około sześciu miesięcy, więc nie przedstawiają aktualnego stanu domku. Fasada nie jest przykręcona, pomieszczenia nie są wykończone, w niektórych nie ma nawet jeszcze podłóg, półki stoją na meblach zamiast wisieć, schody nie są przyklejone, brakuje też dywanów, lamp, obrazów listewek przypodłogowych i podsufitowych oraz całej masy drobnych bibelotów:D Meble zostały poustawiane tak tylko do wstępnej przymiarki, dla mojej frajdy:)
Obecnie utknęłam przy dachówce, którą robię z drobnego papieru ściernego. Każdą wycinam i przyklejam osobno, więc idzie to raczej w żółwim tempie...
Mam jeszcze zdjęcia ze wcześniejszych stadiów powstawania domku, je także planuję wkrótce opublikować.
A tymczasem... Enjoy!
Całość:
Fasada:
Fragmenty niektórych pomieszczeń:
Projekt ten wypełnia wszystkie moje wolne chwile (tych akurat przydałaby się większa ilość) i prace nad nim dostarczają mi wiele radości, choć niejednokrotnie są też przyczyną frustracji. Radości jest jednak więcej;)
Nie przedstawiłam jeszcze mojego domku. Jest to Classical Dolls House z The Dolls House Emporium. Chociaż dostałam model niepomalowany, to wersja kolorystyczna proponowana na kartonie spodobała mi się do tego stopnia, że postanowiłam, iż mój domek też będzie niebieski z szarym dachem. Wybrałam tylko moje ulubione odcienie:)
Poniższe zdjęcia pochodzą sprzed około sześciu miesięcy, więc nie przedstawiają aktualnego stanu domku. Fasada nie jest przykręcona, pomieszczenia nie są wykończone, w niektórych nie ma nawet jeszcze podłóg, półki stoją na meblach zamiast wisieć, schody nie są przyklejone, brakuje też dywanów, lamp, obrazów listewek przypodłogowych i podsufitowych oraz całej masy drobnych bibelotów:D Meble zostały poustawiane tak tylko do wstępnej przymiarki, dla mojej frajdy:)
Obecnie utknęłam przy dachówce, którą robię z drobnego papieru ściernego. Każdą wycinam i przyklejam osobno, więc idzie to raczej w żółwim tempie...
Mam jeszcze zdjęcia ze wcześniejszych stadiów powstawania domku, je także planuję wkrótce opublikować.
A tymczasem... Enjoy!
Całość:
Fasada:
Fragmenty niektórych pomieszczeń:
wtorek, 24 stycznia 2012
Metamorfozy mieszkańców;)
Terminowa jestem... Nie ma co;)
Nie udało mi się jeszcze zrealizować planów związanych z mini foto opowieścią o mieszkańcach domku (tyle miesięcy już minęło, a ja wciąż nie mam czasu), ale nie chcę, by blog nadal leżał odłogiem, dlatego zamieszczam dzisiaj zdjęcia mieszkańców z poprzedniego wpisu "przed" i "po" ich metamorfozach dokonanych przez moją Ciocię. Nowe stroje dla lalek uszyła bazując na książkach o historii ubioru.
Przed/Before:
Po/After:
Przed/Before:
Po/After:
Lalek, który pierwotnie był chłopcem, prócz nowego stroju otrzymał także wąsy, krzaczaste brwi i większy brzuszek, by bardziej przypominać mężczyznę:)
Nie udało mi się jeszcze zrealizować planów związanych z mini foto opowieścią o mieszkańcach domku (tyle miesięcy już minęło, a ja wciąż nie mam czasu), ale nie chcę, by blog nadal leżał odłogiem, dlatego zamieszczam dzisiaj zdjęcia mieszkańców z poprzedniego wpisu "przed" i "po" ich metamorfozach dokonanych przez moją Ciocię. Nowe stroje dla lalek uszyła bazując na książkach o historii ubioru.
Przed/Before:
Po/After:
Po/After:
Lalek, który pierwotnie był chłopcem, prócz nowego stroju otrzymał także wąsy, krzaczaste brwi i większy brzuszek, by bardziej przypominać mężczyznę:)
środa, 29 czerwca 2011
Wstęp do pewnej historii mieszkańców jednego z domków:)
Ostatnimi czasy bardzo zaniedbałam bloga, dlatego postanowiłam dać znak życia i zamieścić niejako wstęp do kolejnego wpisu;)
Dwa lata temu trafił do mnie pewien domek lalek, którego zarówno cała konstrukcja, jak i niemalże wszystkie mebelki i akcesoria zostały wykonane ręcznie. Kobieta, która go zbudowała włożyła w to mnóstwo pracy i serca, tym bardziej, że domek powstawał w niecodziennych, trudnych dla niej okolicznościach. Dlatego też domek od początku nazywałam "Domkiem pani Ani" - od imienia jego pierwszej właścicielki. I jak to bywa z potocznymi nazwami, ta przywarła do niego już na stałe:-)
Na początku domek zamieszkiwały trzy laleczki, które wraz z nim otrzymałam, ale że jest on bardzo duży, z tak niewieloma lokatorami wydawało się w nim być trochę pusto. Jednak z czasem problem ten niejako sam się rozwiązał, gdyż kolejne laleczki zdawały się napływać same;) Przeważnie z drugiej ręki. I tak dziś domek liczy sobie piętnastu mieszkańców.
Żeby znaczenie jego nazwy było podwójne, postanowiłam głównej lalkowej pani domu nadać imię Anna. Oryginalna sukienka lalki Anny choć ładna, była niestety bardzo wyblakła od słońca. Nie udało się jej uratować. Trzeba było sprawić nową. Ponieważ sama sztuki szycia strojów wszelakich dotąd nie opanowałam, wezwałam na pomoc moją Ciocię, która zgodziła się podjąć wyzwanie:) I tak laleczka na jakiś czas wyjechała z domu. Na co dzień zamieszkuje ona salon z pewnym lalkiem-swoim mężem. Gdy wróciła w nowej kreacji okazało się, że strój lalka jest zbyt chłopięcy, wyglądał bardziej jak jej syn niż mąż, dlatego i on udał się po nową garderobę. W trakcie szycia, Ciocia zaczęła dla zabawy układać wymyśloną historię obu laleczek, którą potem się ze mną podzieliła:) Pomysł ten bardzo mi się spodobał, więc postanowiłam pociągnąć ten temat trochę dalej i do ogólnego zarysu wymyślonego przez Ciocię, dodałam także swoje pomysły. Muszę przyznać, że miałyśmy przy tym świetną zabawę i właśnie dlatego postanowiłam przedstawić historię laleczek także na blogu. Postaram się dodać ją w ciągu kilku najbliższych dni;-)
Dwa lata temu trafił do mnie pewien domek lalek, którego zarówno cała konstrukcja, jak i niemalże wszystkie mebelki i akcesoria zostały wykonane ręcznie. Kobieta, która go zbudowała włożyła w to mnóstwo pracy i serca, tym bardziej, że domek powstawał w niecodziennych, trudnych dla niej okolicznościach. Dlatego też domek od początku nazywałam "Domkiem pani Ani" - od imienia jego pierwszej właścicielki. I jak to bywa z potocznymi nazwami, ta przywarła do niego już na stałe:-)
Na początku domek zamieszkiwały trzy laleczki, które wraz z nim otrzymałam, ale że jest on bardzo duży, z tak niewieloma lokatorami wydawało się w nim być trochę pusto. Jednak z czasem problem ten niejako sam się rozwiązał, gdyż kolejne laleczki zdawały się napływać same;) Przeważnie z drugiej ręki. I tak dziś domek liczy sobie piętnastu mieszkańców.
Żeby znaczenie jego nazwy było podwójne, postanowiłam głównej lalkowej pani domu nadać imię Anna. Oryginalna sukienka lalki Anny choć ładna, była niestety bardzo wyblakła od słońca. Nie udało się jej uratować. Trzeba było sprawić nową. Ponieważ sama sztuki szycia strojów wszelakich dotąd nie opanowałam, wezwałam na pomoc moją Ciocię, która zgodziła się podjąć wyzwanie:) I tak laleczka na jakiś czas wyjechała z domu. Na co dzień zamieszkuje ona salon z pewnym lalkiem-swoim mężem. Gdy wróciła w nowej kreacji okazało się, że strój lalka jest zbyt chłopięcy, wyglądał bardziej jak jej syn niż mąż, dlatego i on udał się po nową garderobę. W trakcie szycia, Ciocia zaczęła dla zabawy układać wymyśloną historię obu laleczek, którą potem się ze mną podzieliła:) Pomysł ten bardzo mi się spodobał, więc postanowiłam pociągnąć ten temat trochę dalej i do ogólnego zarysu wymyślonego przez Ciocię, dodałam także swoje pomysły. Muszę przyznać, że miałyśmy przy tym świetną zabawę i właśnie dlatego postanowiłam przedstawić historię laleczek także na blogu. Postaram się dodać ją w ciągu kilku najbliższych dni;-)
wtorek, 22 marca 2011
My Lisa dollhouse - fragmenty
Dzisiaj fragmenty mojego domku "Lisa of Denmark", którego zdjęcie mam w profilu. Cały domek, oczywiście, także przedstawię bliżej, za jakiś czas.
Trafił do mnie w całkiem niezłym stanie technicznym, był za to dość brudny. Udało mi się już go doczyścić, jednak wciąż jeszcze wymaga kilku kosmetycznych zabiegów pielęgnacyjnych.
Tak mniej więcej prezentuje się na dzień dzisiejszy, mniej więcej, bo wersja ostateczna chyba nigdy nie powstanie;) Mebelki i różnego rodzaju drobiazgi ciągle wędrują to tu, to tam. Co jakiś czas wszystko zmieniam, potem znowu wracam do wersji poprzedniej, lub powstaje następna. Nawet nie zauważyłam, kiedy zdążyłam nazbierać tyle różnych kredensów, szafek i szafeczek;)
Trafił do mnie w całkiem niezłym stanie technicznym, był za to dość brudny. Udało mi się już go doczyścić, jednak wciąż jeszcze wymaga kilku kosmetycznych zabiegów pielęgnacyjnych.
Tak mniej więcej prezentuje się na dzień dzisiejszy, mniej więcej, bo wersja ostateczna chyba nigdy nie powstanie;) Mebelki i różnego rodzaju drobiazgi ciągle wędrują to tu, to tam. Co jakiś czas wszystko zmieniam, potem znowu wracam do wersji poprzedniej, lub powstaje następna. Nawet nie zauważyłam, kiedy zdążyłam nazbierać tyle różnych kredensów, szafek i szafeczek;)
wtorek, 1 lutego 2011
Jeszcze trochę kuchni i sypialnia
Miałam aktualizować bloga częściej, ale czasu wolnego zamiast przybywać, ubywa. Prace nad nowym domkiem posuwają się systematycznie do przodu, ale problem polega na tym, że przez większą część tygodnia mieszkam ponad 100 km od mojej kolekcji, a w domu jest zawsze tyyyle rzeczy do zrobienia;) Na szczęście gdzieś tam w odmętach mojego komputera mam kilka tzw. "fotek roboczych":)
Natomiast dzisiaj wklejam kredens kuchenny i zlew, które niedawno do mnie dotarły, oraz sypialnię.
Natomiast dzisiaj wklejam kredens kuchenny i zlew, które niedawno do mnie dotarły, oraz sypialnię.
piątek, 24 grudnia 2010
Wesołych Świąt
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim kolekcjonerkom, obserwatorom i pozostałym osobom tu zaglądającym miłej rodzinnej atmosfery, mnóstwa pięknych prezentów pod choinką:) oraz spełnienia marzeń w nadchodzącym Nowym Roku:-) Życzę wam wszystkim także udanej zabawy w Sylwestra.
Wesołych Świąt!
Wesołych Świąt!
Subskrybuj:
Posty (Atom)