Obserwatorzy

środa, 29 czerwca 2011

Wstęp do pewnej historii mieszkańców jednego z domków:)

Ostatnimi czasy bardzo zaniedbałam bloga, dlatego postanowiłam dać znak życia i zamieścić niejako wstęp do kolejnego wpisu;)

Dwa lata temu trafił do mnie pewien domek lalek, którego zarówno cała konstrukcja, jak i niemalże wszystkie mebelki i akcesoria zostały wykonane ręcznie. Kobieta, która go zbudowała włożyła w to mnóstwo pracy i serca, tym bardziej, że domek powstawał w niecodziennych, trudnych dla niej okolicznościach. Dlatego też domek od początku nazywałam "Domkiem pani Ani" - od imienia jego pierwszej właścicielki. I jak to bywa z potocznymi nazwami, ta przywarła do niego już na stałe:-)

Na początku domek zamieszkiwały trzy laleczki, które wraz z nim otrzymałam, ale że jest on bardzo duży, z tak niewieloma lokatorami wydawało się w nim być trochę pusto. Jednak z czasem problem ten niejako sam się rozwiązał, gdyż kolejne laleczki zdawały się napływać same;) Przeważnie z drugiej ręki. I tak dziś domek liczy sobie piętnastu mieszkańców.

Żeby znaczenie jego nazwy było podwójne, postanowiłam głównej lalkowej pani domu nadać imię Anna. Oryginalna sukienka lalki Anny choć ładna, była niestety bardzo wyblakła od słońca. Nie udało się jej uratować. Trzeba było sprawić nową. Ponieważ sama sztuki szycia strojów wszelakich dotąd nie opanowałam, wezwałam na pomoc moją Ciocię, która zgodziła się podjąć wyzwanie:) I tak laleczka na jakiś czas wyjechała z domu. Na co dzień zamieszkuje ona salon z pewnym lalkiem-swoim mężem. Gdy wróciła w nowej kreacji okazało się, że strój lalka jest zbyt chłopięcy, wyglądał bardziej jak jej syn niż mąż, dlatego i on udał się po nową garderobę. W trakcie szycia, Ciocia zaczęła dla zabawy układać wymyśloną historię obu laleczek, którą potem się ze mną podzieliła:) Pomysł ten bardzo mi się spodobał, więc postanowiłam pociągnąć ten temat trochę dalej i do ogólnego zarysu wymyślonego przez Ciocię, dodałam także swoje pomysły. Muszę przyznać, że miałyśmy przy tym świetną zabawę i właśnie dlatego postanowiłam przedstawić historię laleczek także na blogu. Postaram się dodać ją w ciągu kilku najbliższych dni;-)

5 komentarzy:

  1. Narobiłaś mi smaku tą historią :) Strasznie jestem ciekawa tego ręcznie robionego domku i oczywiście jego mieszkańców. Więc z niecierpliwością czekam na kolejny wpis :)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. 15 mieszkańców! wyobraziłam sobie od razu czasy II wojny światowej i dosiedlenia do mieszkań w miastach.
    Zośki to takie ciekawskie są haha ja też nie mogę się doczekać tych historyjek:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. ;-) Zapewniam, że moi mieszkańcy nie zostali dosiedleni i żyje im się raczej wygodnie, bo w każdym z pokoików znajdują się co najwyżej dwie porcelanowe laleczki;) W miniaturowym świecie tak to już jest, że każdy zamiera przy właśnie wykonywanej czynności na wieki (o czym przecież doskonale wiesz:-)), więc nawet goście zostali w domku na stałe:) Po prostu chciałam, by w każdym z pomieszczeń coś się działo. I tak np. mleczarz, który właśnie przyszedł, jest w trakcie krótkiej rozmowy z kucharką, która w tym samym czasie kroi ser w kuchni. Z kolei inna laleczka została skazana na wieczne prasowanie bądź odkurzanie. Jeszcze inna pudruje twarz przed lustrem w łazience, kolejna sięga po książkę z biblioteczki itp. itd. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. What a lovely minis blog you have! I love your vintage dollhouse and miniatures! I'm so glad I found your blog today! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Thank you very much, Jeniffer! I am so happy you like it:)

    OdpowiedzUsuń